
Polskie orędzie na Międzynarodowy Dzień Teatru 2024
Polskie orędzie na 62. Międzynarodowy Dzień
Teatru 2024
dyrektor artystyczny Teatru Współczesnego w Szczecinie, reżyser Jakub Skrzywanek
Szanowni Państwo, drogie Osoby, Widzowie
i Widzki, Wszyscy i Wszystkie, które współtworzycie lub po prostu kochacie to,
co nazywamy „teatrem”. To do Was mam dzisiaj zaszczyt się zwrócić i to Wam chcę
powiedzieć przede wszystkim jedną bardzo ważną rzecz:
ZACZNIJMY MARZYĆ!
Zróbmy to, nawet w tej chwili.
Zatrzymajmy wszystko na dziesięć, trzydzieści, a może i na sto sekund, na
kwadrans lub godzinę.
Nie odmawiajmy sobie czasu na marzenia.
Zaufajmy, że podobnie jak kiedyś, to one mają moc naprawiania świata, one
zmieniają bieg historii i one mogą sprawić, że przyszłość, która nadejdzie,
może jeszcze być tą najlepszą i najwspanialszą.
Zróbmy to teraz.
Mam nadzieję, że przez kolejne minuty,
godziny i dni będziecie wspólnie, wśród osób, z którymi tworzycie teatr, mówili
sobie nawzajem o swoich marzeniach. Zanim jednak do tego przejdziecie,
pozwólcie, że ja podzielę się z Wami moimi marzeniami.
Marzę o tym, żeby przestać się bać!
Marzę o tym, żeby nie bać się wojny,
która jest tak blisko i którą tak wielu przepowiada.
Marzę o tym, żeby ta wojna się skończyła.
Żeby znów była niewyobrażalna, niemożliwa
i nieakceptowalna.
Żeby każde jej ponowne przepowiadanie
budziło gniew i silny sprzeciw nas wszystkich.
Marzę, żeby polski teatr był silny,
wspierający i niezbędny.
Żeby był nawet tam, gdzie nie ma nadziei
na nic i żeby dawał ją tak długo, by w przyszłości nie było już miejsc, w
których zabraknie nadziei.
Marzę, żeby teatr już nigdy nie musiał
być schronem.
Żeby nie stawał się cmentarzem dla tych,
którzy uciekają przed wojną.
Żeby już nigdy nie był jedynym miejscem
dla tych osób, które tylko tam znajdują przestrzeń do wolnej wypowiedzi i
reprezentacji siebie, swoich poglądów i swojego istnienia.
Marzę, żeby teatr zawsze sprzeciwiał się
i stawiał opór, kiedy ktokolwiek jest opluwany i wykluczany przez tych, którzy
posiadają władzę i cynicznie ją wykorzystują.
Marzę, żeby teatr przestał być świątynią,
kościołem czy miejscem, do którego mogą należeć tylko wybrani.
Żeby był powszechny i nie wykluczał!
Nikogo!
Nigdy!
Żeby celebrował różnorodność. Nie
stygmatyzował rasy, pochodzenia, orientacji. Nie wykluczał w jakikolwiek inny
sposób za nie bycie w normie i niepodleganie regułom narzuconym z pozycji siły.
Marzę, żeby teatr był wspólnym dobrem.
Żeby wszystkie osoby, które go tworzą i w
nim uczestniczą, czuły się równe i potrzebne.
Żeby każda osoba, która w nim pracuje
czuła się doceniona, szanowana i ważna, a za swoją pracę była godnie
wynagradzana.
Marzę, żeby osoby pracujące w teatrze nie
żyły na skraju ubóstwa.
Żeby niczyja praca nie była wartościowana
z racji wieku, płci, pochodzenia, klasy.
Żeby nikt nie musiał podporządkowywać się
normom i kanonom zbudowanym na niejasnych i niesprawiedliwych warunkach.
Marzę, żeby zawsze był bezpieczną
przestrzenią toczenia nawet najbardziej zażartych sporów.
Marzę, żeby nikt, nigdy już niczym nie
usprawiedliwiał przemocy w teatrze i w żadnym innym miejscu.
Marzę, żeby decydenci i urzędnicy, którzy
są za teatr odpowiedzialni, tę odpowiedzialność na siebie przyjęli i się z niej
wywiązywali.
Żeby nie widzieli w teatrze problemu, ale
zobaczyli w nim to, co zobaczył niemal dwieście sześćdziesiąt lat temu ojciec
polskiego teatru, król Stanisław August Poniatowski, czyli fundament reform
społecznych Rzeczpospolitej i szansę na udział Polski w kształtowaniu się nowej
Europy.
Dziś staram się zobaczyć teatr jako
całość, bez rozróżniania na ten publiczny i ten pozainstytucjonalny. Ten
rodzący się w salach prób, domach kultury i w szkolnych klasach. Ten tworzony w
zaciszach własnych pokoi, kiedy jeszcze jako dzieci uruchamialiśmy magię
własnej wyobraźni i zaczynaliśmy marzyć, a przez to naprawdę tworzyć.
Marzę, żebyśmy bezustannie marzyli!
Żebyśmy dzięki marzeniom wiedzieli, dokąd
zmierzamy i o co walczymy.
Marzę, żebyśmy nie musieli więcej
walczyć.
Marzę, żeby teraz zwrócić się do
wszystkich widzów i widzek, osób, dla których teatr jest ważny i powiedzieć Wam
– DZIĘKUJĘ! Jesteście fundamentem naszego istnienia. Niezbędnym spoiwem, które
sprawia, że czujemy się pełni i kompletni – że jesteśmy.
Marzę, żebyście z nami trwali, nie bali
się nas i tego, co tworzymy; nie ukrywali swoich emocji, nawet jeśli są dla nas
i dla Was trudne czy bolesne.
Marzę, że mimo wszystko, zawsze będziecie
do nas wracać i zawsze będziecie za nami tęsknić, tak jak i my zawsze tęsknimy
za Wami.
Marzę, żeby ta nasza miłość do teatru
była prawdziwa i namiętna.
Żeby nie musiała być taka trudna i żeby
nigdy nie była wyniszczająca.
Marzę, żeby NIKT, NIGDY nie musiał za
teatr ginąć ani i oddawać niczego, czego nie chciałby oddać.
Na koniec marzę, żebyście wszyscy dziś
świętowali ten ważny dla nas dzień.
ŚWIĘTUJCIE!
Proszę!
Oddajcie sobie i bliskim choć trochę
czasu, który zazwyczaj oddajecie teatrowi.
Spełnijcie choć jedno z Waszych marzeń.
Fot. Michał Żebrowski/East News