Nasz teatr logo

Zagubione Cosie - "Zupełnie inne Święta" w Teatrze Lalka, recenzja

Jutro Wigilia. Lecz Krzyś nie czeka na Święta. Co to za Święta, gdy wszyscy ganiają w pośpiechu dokoła, złorzecząc, kłócąc się i przestawiając go jak mebel. A potem złożą życzenia, żeby się lepiej zachowywał, zapytają co u niego i nawet nie wysłuchają odpowiedzi. A w tym roku jest jeszcze gorzej. Bo spędzi Wigilię tylko z tatą, o ile wróci on na czas z pracy. Mama ma nową rodzinę i nowego synka. Krzyś najchętniej zgasiłby na zawsze pierwszą gwiazdkę i nie dopuścił do żadnych Świąt. 
   Joanna Zdrada reżyseruje po raz pierwszy w Teatrze Lalka od objęcia dyrektorskiej posady. Tekst "Zupełnie innych Świąt" Artura Pałygi wpisuje się w nowe oblicze Lalki, która postanowiła mówić o tu i teraz, o współczesnych dzieciach i młodzieży, o ich problemach i codzienności. Rodzina Krzysia się rozpadła. Czy dlatego, że tata tyle pracował, czy dlatego, że mama znalazła miłość gdzie indziej, to nieistotne (choć akcenty rozłożone są tutaj feministyczno-nierównomiernie). Ważne, że Krzyś czuje się samotny, bo zapewniona mu opiekunka to jedynie substytut rodzica. A puste, rzucane z ekranu telefonu "Kocham Cię" w otoczeniu "Nie mam czasu", "Nie teraz" i "Idź spać" brzmi dla niego jak "Kicham Cię". Tata należy bowiem do klanu Cosiów, które w odróżnieniu od Niców chcą coś osiągnąć, coś mieć, muszą stale coś robić – pracują więc po godzinach i zarabiają, by móc potem wydawać. A chłopiec wolałby mieć go wieczorami dla siebie. Na szczęście Krzyś liczyć może na swoje przytulanki, które pomogą mu w misji przywrócenia Świąt na właściwe tory. 
   Temat brzmi poważnie i w sumie nie bardzo wesoło. A jednak już w pierwszej scenie dzieci gromko wybuchają szczerym śmiechem. Bo twórcy doskonale pamiętają dla kogo przeznaczone jest przedstawienie i przeplatają poważniejsze treści z zabawnymi fragmentami. Aktorzy odgrywający role dorosłych w swych drugich scenicznych wcieleniach animują lalki, maskotki Krzysia. Szczególną sympatię budzi najbliższy przyjaciel chłopca pies Kuba (znakomity Piotr Tworek) oraz klacz Luna (świetna, także jako Opiekunka, Olga Ryl-Kwiatkowska), którzy naprowadzają Krzysia na kolejne tropy w wędrówce do pierwszej gwiazdki. Pomagają mu też telefony wsparcia do zestrachanego przed gniewem własnych rodziców kolegi Kacpra (Bartosz Krawczyk) i do dobrotliwej babci (Mirosława Płońska-Bartsch). Telefoniczni rozmówcy wyświetlani są sprytnie na meblach stojących w pokoju chłopca, a każdy z nich jest także domem jednego z pluszaków. Scenografię Juliji Skuratovej, która zaprojektowała również kostiumy i przeurocze lalki, dopełnia łóżko-domek Krzysia w razie potrzeby stające się nawet łodzią oraz efekty świetlne przenoszące nas w mig z pustyni w bezkres rozgwieżdżonego nieba. Podróż chłopca wzbogacona jest licznymi piosenkami w nowoczesnych, różnorodnych, korzystających z elementów hip-hopu, rapu i muzyki elektronicznej aranżacjach Iwony Skwarek, tak różnej od lirycznych utworów Grzegorza Turnaua, do których przyzwyczaiła Lalka w poprzednich sezonach. Występujący gościnnie w roli Krzysia Jan Stasiczak, choć początkowo stremowany, z każdą chwilą coraz bardziej wciągał widownię w opowieść. Wiarygodnie i przejmująco pokazał dziecięcą złość oraz tęsknotę chłopca, któremu dorośli zawalili świat. Z prawdziwą energią i wiarą w swe siły ruszył po przygodę, by naprawić błędy zagubionych Cosiów, które „coś gdzieś zaniedbały, przegapiły”, zapomniały o tym, co się naprawdę liczy. A ponieważ takie historie, zwłaszcza w Święta, muszą kończyć się dobrze to Tata (Tomasz Mazurek) i Mama (Beata Duda-Perzyna) pójdą po rozum do głowy, a na buzi Krzysia zagości wreszcie uśmiech. Bo Wigilia to dzień, w którym najważniejsze są rodzinne relacje. Nawet jeśli to rodzina patchworkowa.
   Przyznam, że ta bardzo niestety aktualna opowieść po prostu mnie wzruszyła. Może dlatego, że znam ją z autopsji. A może dlatego, że życie nie jest tak idealne jak teatr i nie zawsze kończy się happy endem. Nie wiem ile wyniosły ze spektaklu same dzieci, ale chciałbym wierzyć, że choć część z nich nie dzieli trudnych doświadczeń Krzysia. Tak czy inaczej historia wyraźnie im się podobała, więc niech już ten fakt będzie zachętą do obejrzenia „Zupełnie innych Świąt” w Teatrze Lalka.

Tekst Marek Zajdler, fot. Bartek Warzecha/Teatr Lalka